STRONA GŁÓWNA

 

www. bestcars.prv.pl      

.:: SAMOCHÓD TO COS WIĘCEJ NIŻ TYLKO MASZYNA ::.     
                SAMOCHODY
AUDI
BMW
BUGATTI
CADILLAC
CHEVROLET
CHRYSLER
DELOREAN
FORD
HUMMER
LAMBORGHINI
LAND ROVER
MAYBACH
MERCEDES
PEUGEOT
ROLLS-ROYCE
SALEEN
               INNE
PRESIŻ
ZŁAPANE
               LINKI
DESKTOPMACHINE
LOWRIDER.PL
CHROMY.PL
ONET.PL
GRA STREET OF RACE
WYTWÓRNIA PROSTO
TUNING.PL
               CIEKAWOSTKA
Najszybszy motocykl na swiecie jest wolniejszy i ma słabsze przyspieszenie od najszybszego samochodu na swiecie!!!
               CIEKAWOSTKA
Najdroższy samochód dopuszczony do ruchu ulicznego to Bugatti Veyron (4 480 000zł), a najdroższy niestety nie dopuszczony do ruchu ulicznego pojazd to Ferrari FXX(6 160 000 zł)
   

         

PRESIŻ 

OD CZEGO ZALEŻY PRESTIŻ

TROCHE DŁUGIE ALE WARTE PRZECZYTANIA
Trudno go zmierzyć, a jeszcze trudniej zdobyć. Każdy się z nim liczy, ale niewielu na niego stać. Bo to on najczęściej decyduje o cenie.
Ponad pięć metrów długości, 12 cylindrów, 450 koni, elegancka sylwetka i cena sięgająca 100 tysięcy dolarów. Ma pozornie wszystko to, co powinna mieć prestiżowa limuzyna. Volkswagen liczył na to, że będzie sprzedawać Amerykanom nawet pięć tysięcy Phaetonów rocznie. W 2005 roku nie sprzedał nawet tysiąca. Dwa miesiące temu, po zaledwie dwóch latach sprzedaży, Phaetona wycofano z rynku.
Czym zraził Amerykanów? Mało elegancki? Nie. Za dużo palił? To przecież Stany. Źle jeździł? Oby jakikolwiek Lincoln prowadził się równie dobrze. Więc? 20-centymetrowej średnicy tarcza z dwiema literkami. LOGO Volkswagena na przedzie. Detal, który pogrzebał szansę Phaetona na rynkowy sukces. Bo jaki milioner - nie licząc germanofilów i maniaków - marzy o tym, by jeździć czymś, co nazywa się "samochód ludowy"?
Ten przykład pokazuje, że od modelu ważniejsza bywa MARKA.
Seat jest i będzie tańszy od VW, a kierowca Octavii pozostanie kierowcą Škody, choćby ta pod karoserią miała nawet 99 proc. Golfa. Cóż, krzywa zapominania najprostszych skojarzeń jest bezlitosna i opada nieznośnie powoli.
- Volkswagen nie jest kojarzony z luksusem i musi się z tym pogodzić - tak już w styczniu 2004 roku Steve Keyes z amerykańskiego oddziału Volkswagena tłumaczył dziennikarzom "USA Today" nikłe zainteresowanie flagowym modelem. W kilkanaście miesięcy nie da się zmienić wizerunku kształtowanego przez dziesięciolecia. Nie trzeba było pchać się do Ameryki z garbusem i sprzedawać Golfa pod nazwą Rabbit (królik). Co to za pomysł na budowanie prestiżu?
Na dużej limuzynie, która z definicji miała być prestiżowa, przejechało się paru producentów. Ford na modelu Scorpio; Omega też zniknęła z oferty Opla. Škoda Superb robiona na wydłużonej platformie Passata, choć większa i lepiej wyposażona, nie jest od niego droższa. Leganza była po prostu wielkim Daewoo i podzieliła los firmy. Monopol na duże luksusowe limuzyny ma niewielu. W metryce auta bardzo liczy się MIEJSCE PRODUKCJI. W Stanach najwyższe notowania mają marki europejskie. W Europie - niemieckie, japońskie i brytyjskie. Nie trzeba być miłośnikiem motoryzacji, żeby czuć różnicę - historyczną, "moralną" przewagę BMW i Jaguara nad Hyundaiem czy Dacią, za którymi nie stoi bogata tradycja czy romantyczna legenda.
Prestiżowa jest NIEPRAKTYCZNOŚĆ.
Brak wspomagania kierownicy, nadwozie cabrio, mikroskopijny bagażnik - jeśli jeździsz takim dziwolągiem, najpewniej w garażu masz coś bardziej użytecznego. Weźmy Ferrari: wyjąwszy najnowsze modele, większość była głośna, ciasna i niewygodna. Niepraktyczna i horrendalnie droga. Ale cóż za historia! I jakież tradycje! Ferrari to duma i symbol Włoch. Po drugiej stronie plasują się auta tanie i praktyczne w stylu Fiata Albei i Dacii Logan. Oraz takie, które producenci uczynili praktycznymi jak najmniejszym kosztem. Przykładem może być odwłokowata Thalia, niezgrabna Astra Classic Sedan czy Fabia Sedan. Dlaczego? Bo niedobrze, jeśli samochód służy czemukolwiek innemu niż jeździe. Zabójcze są firmowe nalepki, kratka "ciężarowa" czy hak holowniczy.
Mnożenie WERSJI NADWOZIOWYCH też nie służy prestiżowi. Cabrio, coupé? Proszę bardzo. Sedan? W porządku, ale tylko powyżej 4,5 metra długości. Ale kombi? Wystarczy przypomnieć sobie, jak komentowano narodziny Jaguara w tej wersji nadwoziowej.
I kolejna cecha na "nie": NIEDOSTĘPNOŚĆ. Jeżeli na wybrane auto trzeba czekać naprawdę długo (raczej dwa lata niż dwa tygodnie), można je oficjalnie kupić tylko za granicą, a zagęszczenie sieci serwisowej w Europie nie przekracza jednego punktu na 100 tys. km2, możemy liczyć na towarzyski respekt. Z tym wiąże się tez SKALA PRODUKCJI. O wiele lepiej postrzegamy auto wykonane w podlondyńskiej manufakturce niż w fabryce, gdzie pracuje się na trzy zmiany.
A cechy samego auta? Najbardziej oczywiste są gabaryty, a zwłaszcza DŁUGOŚĆ. Granica przyzwoitości przebiega gdzieś w okolicy 4,5 metra (Ferrari F430 chyba nieprzypadkowo ma 451 cm). Poza Porsche 911 przekraczają ją w zasadzie wszystkie najbardziej prestiżowe modele. Co do innych rozmiarów - dobrze, gdy auto jest jak najniższe, jak najszersze i ma jak największe koła.
Ciekawe, jak różnie dla prestiżu waży MOC. Weźmy dwa silniki: jeden czterocylindrowy i turbodoładowany, drugi ośmiocylindrowy i wolnossący. Niech oba mają po 260 koni. Który wzbudza większy respekt? Oczywiście V8, choćby miał tylko dwa zawory na cylinder, wałek rozrządu w kadłubie i pamiętał początek zimnej wojny. Dlaczego? Bo turbosprężarka to dużo tańszy sposób na wykrzesanie dodatkowych koni. Te żywiące się pojemnością są drogie w utrzymaniu ale szlachetniejsze.
Tym co osłabia prestiż jest nadmiar WERSJI SILNIKOWYCH.
Większość klientów i tak wybierze te najsłabsze (nie dotyczy Szwajcarii). Co z tego, że nasz Opel Astra GTC ma 200 koni i wyciąga grubo ponad 200 km/h, skoro obok stoi identyczna Astra 1.4? Gdyby Golf występował tylko i wyłącznie w wersji R32 (sześć cylindrów, 250 KM), byłby tak prestiżowy jak Porsche Boxster.
Ale spróbujcie podsunąć ten pomysł księgowym VW. Dobrze wiedzą, że prestiż i sprzedaż wcale nie muszą iść w parze.
SPALANIE? Najlepsza odpowiedź: - Nie wiem. Cóż, Rolls-Royce ma dłuższą historię niż Zieloni. Co byście pomyśleli, widząc korek do tankowania gazu na błotniku S-klasy? Że jeździ nim ekolog czy raczej sknera? Jedynym nieprzynoszącym ujmy przejawem troski o środowisko jest jeżdżenie po mieście Priusem. Ale tylko wtedy, gdy mamy inne auto na dalsze wyjazdy.
A WIEK? Na dwoje babka wróżyła.
Najlepsze wrażenie robią auta całkiem nowe albo stare - mające 20 lat i więcej, z naciskiem na więcej. W najgorszej sytuacji są właściciele 5-15-latków. Ani to nówka, ani oldtimer. Podejrzenia, że ktoś trzyma go z konieczności (finansowej), a nie wyboru,
bywają, niestety, uzasadnione.
Auta wiekowe muszą być oryginalne. Całe. Nic im tak nie szkodzi jak tanie, dorabiane części. Jeżeli dekle pochodzą z osiedlowego supermarketu, a kierownica z Wartburga "bo akurat pasowała", nikt nie uwierzy, że jeździmy starym gratem z miłości.
Dawne oznaki prestiżu się zdewaluowały. Na kim robi dziś wrażenie szyberdach albo klimatyzacja? Ale GPS, skóra i ksenony jeszcze się jako tako trzymają.
W cenie są też naturalne MATERIAŁY - drewno i aluminium.
Ale nie ich plastikowe imitacje. Wszelkie rozpaczliwe próby "polepszenia" wizerunku auta - tandetne spojlery, prostowane alufelgi ze szrotu czy bezsensownie szerokie opony, gdy auto ma słaby silnik - przynoszą skutek odwrotny do zamierzonego.
Co za dużo to niezdrowo - mówi stare porzekadło. Bo każda przesada to trucizna dla splendoru, przejaw bezguścia i złego smaku. Delikatnie przydymione szyby są eleganckie, ale czarne foliowe worki kojarzą się źle. Niewielki spojler tak, ogromne skrzydło nie. W cenie jest UMIAR, wręcz maskowanie mocnych stron auta. Renomowani producenci o tym wiedzą. Swego czasu Mercedes sprzedawał model 124 w wersji 500 E. Osiem cylindrów, pięć litrów pojemności, ponad 300 koni mocy, a na zewnątrz tylko delikatnie poszerzone błotniki. Wystarczy.
Oprócz samego auta istotne jest, KTO NIM JEŹDZI.
Dobrze, gdy porusza się nim VIP - najlepiej głowa państwa. Swego czasu korzystali z tego właściciele Lancii - dyżurnego auta posłów - niemal nigdy niezatrzymywani przez policję.
Ta zasada działa i w drugą stronę. Wóz może być świetny, ale wszystko bierze w łeb, jeżeli upatrzyli go sobie taksówkarze, przedstawiciele handlowi, instruktorzy nauki jazdy lub gangsterzy. BMW mozolnie (choć skutecznie) otrząsa się z dresiarskich konotacji, a każda rozmowa o firankach w Mercedesie przywołuje na myśl pokraśniałe oblicze posła Pęczaka.
Często ci, którzy chcą, by opromieniała ich sława marki, sami ujmują jej blasku. Kiedyś wystarczyła zaporowa cena, by auta nie trafiły w niepowołane ręce. W czasach gdy popowa piosenkarka czy niegramotny piłkarz mogą wydać na auto każde pieniądze, trzeba ograniczać dostęp innymi sposobami.
By kupić Ferrari FXX - lokujące się w ścisłej czołówce najbardziej prestiżowych modeli świata - trzeba mieć rekomendację członka Ferrari Team i parę Ferrari w garażu. Nabywcom nie przeszkadza ani to, że FXX nie jest dopuszczony do ruchu drogowego, ani cena skalkulowana na poziomie 1,5 mln euro. Całą produkcję (zaledwie 29 sztuk) sprzedano na pniu.
Nigdy nowe auto nie kosztowało aż tyle. Nigdy prestiż nie był w takiej cenie jak dziś.
Barometr prestiżu
Bristol Blenheim Bristol Cars
Ostatnia brytyjska marka luksusowych aut. Blenheim - jeden z najbardziej kuriozalnych modeli. Wąski, długi, dwudrzwiowy. Technika lat 80. w nadwoziu lat 70. Wysokoprofilowe opony. Silnik 5.9 przystosowany do... LPG. Całość robiona ręcznie. Cena - ok. 150 tys. funtów
Bugatti EB 16.4 Veyron
Miał być wyjątkowy pod każdym względem. I jest: 407 km/h, 1001 KM, 4 turbosprężarki i 16 cylindrów. Cena - także wyjątkowa - 1 160 000 euro
Opel Kadett
Ważne, że po prostu jeździ. - cena od 0 do 1500 zł
Co zwiększa prestiż
* Niebotyczna cena
* Najbliższy serwis w Berlinie
* Mieści dwie, góra cztery osoby
* Tylko jedna wersja nadwoziowa i jak najmniej silnikowych
* Grało w Bondzie
* Przynajmniej osiem cylindrów
* Ponad pięć metrów długości
* Unoszone drzwi
* Podoba się córce sąsiada
* Rozkładany dach
* Symboliczny bagażnik
* Szlachetne materiały wykończeniowe (skóra, metal, drewno)
* Miejsce produkcji - brytyjska manufaktura
* Limitowana produkcja
* Ponad rok oczekiwania
* Tylko oryginalne części
* Ksenony i nawigacja
Co zmniejsza prestiż
* Ekonomiczna wersja silnikowa
* Wielki bagażnik, mała reszta
* Kratka, firmowa nalepka, napis Taxi
* Podoba się teściowej
* Małe i cienkie koła
* Wiek 5-15 lat
* Ponad 1,5 m wysokosci (nie dotyczy terenówek)
* Plastikowe wnętrze
* Może przewozić pięć lub więcej osób
* Niefabryczna instalacja LPG
* Sąsiad ma takie samo
* Kradną takie na części
* Najbliższy serwis tuż za rogiem
* Wyprodukowane przez fabrykę maszyn rolniczych im. Czerwonego sztandaru w prowincji Guizhou
* Nieoryginalne części
* Duża kierownica
* Tylko trzy cylindry
* Podkoszulki na siedzeniach
* Wielkie skrzydła, spojlery do ziemi


KONTAKT ZE MNA: 
e-mail: arek500@vp.pl
e-mail 2: arek502@o2.pl
gg: 1017710